Czerwone akcenty
W dzisiejszym poście zaprezentuję Wam zdjęcia, które robiłam już jakiś czas temu, ale gdzieś mi się one zapodziały, dlatego zobaczycie je dopiero teraz.
Zdjęcia te, przedstawiają stylizację jesienno-wiosenną. Główną rolę odgrywa tu czerwony, krótki płaszczyk. Generalnie, nigdy nie przepadałam za tym elementem garderoby. Zawsze decydowałam się na kurtkę, która pasuje do mojego sportowego stylu i w której czuje się po prostu dobrze. Historia związana z tym płaszczykiem jest taka, iż któregoś dnia wybrałam się z moją mamą do pewnego sklepu. Obok niego znajduje się Second Hand, czyli tzw. lumpeks. Nie planowałam do niego zachodzić, ale mama spontanicznie zaproponowała, żebyśmy do niego weszły. I tak też zrobiłyśmy. Mama zobaczyła na wieszaku coś czerwonego. Był to płaszczyk w moim rozmiarze. Chciała, żebym go przymierzyła. Nie byłam do tego przekonana, gdyż nie lubię czerwonego i nie noszę płaszczyków. Aczkolwiek, spróbowałam przełamać moje osobiste przyzwyczajenia i założyłam go na siebie. I jak możecie się domyślić - spodobał mi się na tyle, że po prostu go kupiłam. I co mogę o nim powiedzieć? Prezentuje się naprawdę super, jest wygody i stanowi świetny kontrast dla czarnej stylizacji. Ponadto, lubię w nim to, że jest krótki i ma luźny krój, dzięki czemu - pomimo, iż jest płaszczykiem - idealnie pasuje do mojego stylu.
Ale się rozpisałam - i to tylko o jednym elemencie całego outfitu! Dobra, to idźmy dalej. Na uwagę zasługuje również czerwony beret. Jak pewnie wiecie, w tym sezonie berety wróciły do łask. W sklepach znajduje się mnóstwo modeli, a każdy - w różnych kolorach. Mój akurat ma koło 20 lat, więc wygrzebałam go z szafy - wspomnianej już wcześniej - mojej mamy. Czasem warto jest coś przechowywać, gdyż moda lubi wracać. Te dwa czerwone akcenty stonowałam szarą bluzką czarnymi spodniami, torebką oraz butami.
Zdjęcia te, przedstawiają stylizację jesienno-wiosenną. Główną rolę odgrywa tu czerwony, krótki płaszczyk. Generalnie, nigdy nie przepadałam za tym elementem garderoby. Zawsze decydowałam się na kurtkę, która pasuje do mojego sportowego stylu i w której czuje się po prostu dobrze. Historia związana z tym płaszczykiem jest taka, iż któregoś dnia wybrałam się z moją mamą do pewnego sklepu. Obok niego znajduje się Second Hand, czyli tzw. lumpeks. Nie planowałam do niego zachodzić, ale mama spontanicznie zaproponowała, żebyśmy do niego weszły. I tak też zrobiłyśmy. Mama zobaczyła na wieszaku coś czerwonego. Był to płaszczyk w moim rozmiarze. Chciała, żebym go przymierzyła. Nie byłam do tego przekonana, gdyż nie lubię czerwonego i nie noszę płaszczyków. Aczkolwiek, spróbowałam przełamać moje osobiste przyzwyczajenia i założyłam go na siebie. I jak możecie się domyślić - spodobał mi się na tyle, że po prostu go kupiłam. I co mogę o nim powiedzieć? Prezentuje się naprawdę super, jest wygody i stanowi świetny kontrast dla czarnej stylizacji. Ponadto, lubię w nim to, że jest krótki i ma luźny krój, dzięki czemu - pomimo, iż jest płaszczykiem - idealnie pasuje do mojego stylu.
Ale się rozpisałam - i to tylko o jednym elemencie całego outfitu! Dobra, to idźmy dalej. Na uwagę zasługuje również czerwony beret. Jak pewnie wiecie, w tym sezonie berety wróciły do łask. W sklepach znajduje się mnóstwo modeli, a każdy - w różnych kolorach. Mój akurat ma koło 20 lat, więc wygrzebałam go z szafy - wspomnianej już wcześniej - mojej mamy. Czasem warto jest coś przechowywać, gdyż moda lubi wracać. Te dwa czerwone akcenty stonowałam szarą bluzką czarnymi spodniami, torebką oraz butami.
płaszczyk - Second Hand
bluzka - Yups
spodnie - House
buty - miejski sklep
torebka - targowisko miejskie
beret - szafa mamy
A Wy wolicie kurtki czy płaszcze? Macie coś w swojej szafie po swojej mamie, babci, cioci, a może po tacie, dziadku czy wujku? Jeśli tak - chętnie poczytam jakie skarby posiadacie.